Niestety Leonka już nie mam (zostały tylko wspomnienia i zdjęcia)

Leon odszedł od nas w czerwcu w wieku 3 lat na HCM, chorował dwa miesiące od postawienia diagnozy. Po stracie Leosia wzięliśmy Alfredka - całkiem przeciwną rasę aby łatwiej było nam się do nowego kotka przyzwyczaić no i zakochaliśmy się w rosyjskim niemiłosiernie. Alfred to szaleniec, wszędzie go pełno, oczywiście im wyżej tym lepiej, no i przytulas niesamowity, śpi ze mną w łóżku wtulony w szyję, a w dzień cały czas szaleje i miauczy, chwile spokoju mamy tylko gdy je, albo gdy jest na rękach. Mąż woła na niego czubek bo rozrabia jak szalony i cały czas w tej szarej główce kombinuje gdzie by tu jeszcze wleźć, albo jak otworzyć komodę z ciuchami

Dzięki tym alfredowym szaleństwom łatwiej mi pogodzić się z tak nagłą stratą Leonka.