Teraz mamy wiekszy problem - ja jade do Polski w tym tygodniu, maz tez - 2 dni pozniej i koty zostana same tez na co najmniej 2 tygodnie. Wspolnik meza ktory mieszka zaledwie 2 pietra wyzej nie kwapi sie zeby do nich wpadac i posprzatac w kuwecie (swinia) - posunal sie nawet do sugerowania kociego hotelu. Bylam w zwiazku z tym zmuszona wciagnac w to znajoma ktora mieszka ponad 100 km od nas (co prawda jak na Stany to nie jest odleglosc) - bedzie do nich wpadac co 2-3 dni i wygarniac gowienka z kuwety, bawic sie z nimi itd. Kotow mamy 6 wiec nudzic sie nie powinny... Ale nadal ciezko mi zostawiac je same na tak dlugo... Ale zabierac ze soba cala menazerie w cargo...
